Spaß mit Deutsch, czyli polsko-niemiecka wymiana.


Dwanaścioro uczniów z I Liceum Ogólnokształcącego we Wschowie zdecydawało się pojechać do Schmallenbergu na 7-dniową wymianę polsko-niemiecką. Uczniowie ci, w wieku od 14 do 18 lat, nigdy wcześniej nie brali w czymś takim udziału, tak więc nie wiadomo było czego się spodziewać. Moim osobistym celem było podszlifowanie języka niemieckiego, poznanie dogłębniej kultury niemieckiej, a także po prostu pobyć z "prawdziwymi" Niemcami.


W poniedziałek popołudniu zostaliśmy odebrani z lotniska w Dortmundzie przez 2 nauczycielki oraz niektórych rodziców uczniów
uczestniczących w wymianie. Kiedy przyjechaliśmy do samego Schmallenberga pod szkołę od razu zauważyłam swoją partnerkę. Wysiadając z samochodu byłam jednocześnie przestraszona, ponieważ będę mieszkać u obcych mi osób, nie znam ich przyzwyczajń, ale teżpodekscytowna, bo będę musiała w końcu rozmawiać tylko po niemiecku, poznam mnóstwo nowych ludzi, zobaczę jak funkcjonuje szkoła niemiecka i wiele innych mysli tłukło mi się po głowie. Ale będąc szczerym, nie
bałam się.


Po przywitaniu się ze wszystkimi nowymi znajomymi pojechałam do mojego nowego domu. Pierwsza myśl: " Ale onie mają ładny
dom." Anna- Lisa pokazała mi mój pokój, który był przytulny, młodzieżowy, ale jednocześnie było w nim coś takiego, że chciało się tam mieszkać całe życie. Następnie zjadłam kolację z jej rodzicami, i co się okazało - jej tata umie mówić trochę po polsku. Od razu powiedziałam, że to świetnie, ale ja nie chcę mówić po polsku; jestem w Niemczech, więc muszę mówić po niemiecku. Ot taka moja filozofia. Nie byłam jakoś bardzo zmęczona, więc poszliśmy do jej znajomych. A że ona mieszka w górach to, po pierwsze zimno, po drugie wszędzie pod górkę, a po trzecie trochędaleko. Kiedy w końcu doszłyśmy poznałam jej przyjaciółki - Vale, Kristine i znajomego Tommiego. Od razu zaczęliśmy rozmawiać. Z początku pytali się mnie dlaczego tu przyjechałam i takie tam, a potem to ja się ich pytałam jak siętutaj mieszka, co lubią itd.


Każdego następnego dnia wstawałam o 6,30, śniadanko, wizyt w łazience, szkoła i wtedy się zaczynało. We wtorek zaczeliśmy
od gier i zabaw,następnie musieliśmy zająć się poszczególnymi projektami. Moja grupa musiała zrobićfotostory o stereotypach polsko - niemieckich, niemiecko-polskich. Natomiast grupa druga tworzyła stronę internetową o naszej wymianie
(
www.schmallenberg-wschowa.weebly.com), która szczerze mówiąc, jest bardzo przejrzysta, nowoczesna i zawiera dużo przydatnych informacji o wymianie. Po południu mieliśmy podchody po mieście, gdzie dodatkowo musieliśmy rozwiązywać zagadki. Następnie wszyscy poszliśmy na kebaba, gdzie spędziliśmy wesoło czas razem. Niektórzy uczyli się niemieckiego, inni angielskiego, a jeszcze inni rozmawiali po prostu o swoich zainteresowaniach.


W środę również pracowaliśmy nad projektami, potem obiad w stołówce, która jak dla mnie wygląda jak z filmu. W ogóle to jak dla mnie cała ich szkoła jest nowoczesnie wyposażona, bardzo jasna i kolorowa, taka, do której chce się iść i uczyć. Po obiedzie pojechaliśmy do parku linowego, w którym poczułam się znów jak dziecko, przy czym naprawdę się bałam. Dlaczego? Niektóre "wyczyny" były ciężkie do pokonania, jeśli nie jest się dobrze wygimnastykowanym bądź słabym w rękach. Następnie poszliśmy na saneczki, gdzie każdemu bez wyjatku się podobało. Ta prędkość, te widoki ... Cudo ! Następnego dnia byliśmy w Kolonii, gdzie musieliśmy pokonać jakieś 500 schodów, żeby wejśćna wieżę widokową. Czas wolny, przejście po moście Hohenzollerów,
gdzie wisiało tyle kłódek, ile w życiu jeszcze nie widziałam. A każda kłódka inna, wyjatkowa. Następną atrakcją było muzeum czekoladowe, które było tak średnio interesujące, dla mnie osobiście. W piątek mieliśmy gry i zabawy, potem pojechaliśmy 
niektórymi na basen. W sobotę byliśmy w wesołym miasteczku, gdzie każdy mógłznów być jak małe dziecko i cieszyć się ze wszystkiego. Bo to w końcu takie miejsce. Niestety, kiedy następnego dnia się obudziłam, był to już ostatni dzień w Schmallembergu. Niechciałam wracać, bo tak dobrze mi się tam żyło, myślało, wszystko tam było inne, lepsze. Spędziliśmy jeszcze razem z całą grupą resztę dnia do godziny 16. Wyjeżdżając nikt nie chciał mnie puścić do domu, zwłaszcza moja "rodzina".


Taka wymiana to naprawdę dobra rzecz, głównie dlatego,że mamy okazjęzetknąć się z ojczystym językiem niemieckim, którego
większość z nas uczy siętylko w szkole. Po drugie cały plan wymiany jest tak dobrze zorganizowany, że nie ma czasu na nudę. Każdy, kto ma szansę skorzystania z takiej wymiany, nie powinien się zastanawiać,tylko jechać. Nikt z polskiej grupy nie byłzawiedziony tym, że zdecydował się pojechać. Każdy przeżył tą wycieczkę w swój sposób, każdy ma inne refleksje, ale jedno jest to samo, każdy chce pojechaćtam raz jeszcze. Naprawdę zachęcam, Schmallemberg to piękne krajobrazy, przyjaźni ludzie
i mnóstwo atrakcji z niemieckimi przyjaciółmi.

 Paula Bąk

Niezbędnik

Dla wszystkich, którzy mają obawy przed komunikacją w języku niemieckim umieszczam niezbędnik ;), w którym znajdują się podstawowe zwroty przydatne do porozumiewania się w codziennych sytuacjach. 
 
wymiana_-_zwroty1.docx
File Size: 16 kb
File Type: docx
Download File